Jakiś czas temu razem z żoną zostaliśmy zmuszeni do zmiany miejsca zamieszkania. Wiązało się to standardowo z pracą – jak to w Polsce bywa. Wyjechaliśmy z Krakowa, gdzie jest nasza rodzina i przyjaciele. Los rzucił nas do Giżycka, gdyż to właśnie tu została otwarta filia mojego przedsiębiorstwa, w związku z czym objąłem kierownicze stanowisko. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to miejsce na drugim końcu Polski. Jeżeli chodzi o mnie, to nie narzekałem. Właściwie to lubię zmiany, nie czuję się dobrze w jednym punkcie, z tymi samymi ludźmi. Jednak o wiele gorzej znosiła to moja żona. Trudziłem się w wymyślaniu powodów, dzięki którym Giżycko zyskałoby w oczach mojej żony.
Metoda prób i błędów... i wreszcie czarter jachtów
Wychodziłem z siebie udowadniając mojej Ani, że to miejsce jest dla nas. Liczne wycieczki po mieście czy korzystanie z atrakcji czekających dla turystów i mieszkańców Giżycka okazywały się nietrafionym pomysłem. Widziałem w jej oczach, że męczy się w tym miejscu. Ona wolała życie w wielkim mieście, gdzie kariera i wyznaczanie sobie ambitnych celów to sposób na życie. A tu? Tu pierwsze skrzypce grała natura, spokój i odpoczynek. Głowiłem się więc w jaki sposób przekonać kobietę sukcesu, że Giżycko jest idealnym miejscem na spędzenie reszty życia. I tak wpadłem na pomysł – czarter łodzi motorowych! To nie mogło się udać.
Gdzie diabeł nie może, tam babę na jacht pośle...
I to nie byle jaką babę tylko moją Anię! Po krótkim kursie prowadzenia łodzi moja żona radziła sobie za sterem. Co więcej, szło jej naprawdę nieźle. Przyznam, że miałem na początku obawy związane z przeszłością, gdy ucząc kiedyś moją Anię prowadzenia samochodu zdemolowała ogródek sąsiadów. W sumie dobrze – nie lubiłem tego ogródka, sąsiadów też nie. Wracając do sedna, w oczach mojej żony widziałem zachwyt i szczęście, jakiego nie mogłem odkryć przez ostatnie tygodnie. Czyżby czarter jachtów okazał się receptą na sukces? Nie chcę zapeszać, ale od tamtej pory rozmowy na temat powrotu do Krakowa pojawiają się w naszym domu niezwykle rzadko.