Ani morze, ani jeziora nigdy mnie jakoś nie ciągnęły. Wolałem góry. Los jednak sprawił, że musiałem zmienić preferencje... i wszystko złożyło się tak, że teraz nie wyobrażam sobie już urlopu bez czarteru jachtu, steru w dłoniach i mazurskich krajobrazów.
Jak trafiłem na czarter jachtów w Giżycku?
Góry były całym moim życiem. Od nastoletnich lat jeździłem tam sam lub ze znajomymi i uprawiałem całodniowe wspinaczki. Niestety, dwa lata temu doznałem nieszczęśliwego upadku, a wraz z nim upadły moje szanse na dalsze wspinanie. Lekarz stwierdził, że kolano jest tak silnie skontuzjowane, że czeka mnie długa rehabilitacja, a o wspinaniu mogę zapomnieć. Może to się wydać śmieszne, ale kiedy to usłyszałem poczułem, jakby właśnie zostawiła mnie kobieta. I to po 25 latach małżeństwa (tyle właśnie trwał mój romans ze wspinaniem). Ale zamiast rozpaczać, postanowiłem sobie znaleźć inną kobietę... czyli nową pasję, która nie kolidowałaby z moimi problemami zdrowotnymi. Próbowałem wędkować, ale było za nudno, klub brydżowy też mnie nie porwał. Potrzebowałem mocniejszych bodźców! I tak trafiłem na Mazury, a dokładniej na czarter jachtu w Giżycku.
Za sterem łodzi motorowej prawie jak za sterem życia...
Na Mazurach mieszka mój stary przyjaciel. Rok temu zaprosił mnie do siebie, bo wiedział, że kiepsko się u mnie dzieje odkąd zarzuciłem wspinanie. Szczerze powiedziawszy, miałem nadzieję, że będziemy całe dnie zapijać smutki i wspominać przeszłe, lepsze czasy, ale on zamiast do monopolowego, zabrał mnie nad jezioro, a dokładnie do Portu Royal, gdzie wynajął jacht i postawił mnie przed sterem.
- Mam nadzieję, że jachtem sterujesz lepiej niż swoim życiem.
Tak wtedy powiedział, a te słowa dźwięczą mi w głowie do dziś. Tamtego razu naprawdę słabo wypadłem za sterem jachtu. Zresztą podobnie jak za życiowym sterem. Ale wystarczyło kilka godzin szkoleń i wymiatałem jak stary żeglarz. I jaka to była frajda! Ile pozytywnych emocji! Tego było mi trzeba! Od tamtej pory mam nową pasję i regularnie korzystam z czarteru jachtu. Lepiej radzę sobie za sterami – również tymi życiowymi. Wypływam na prostą...